Z najnowszych badań opisujących codzienną aktywność polskich dzieci wynika, że mają one poważny problem z cyfrowym uzależnieniem. Niemal połowa najmłodszych ogląda rano telewizję lub filmy na komputerze, a prawie co piąte dziecko gra w gry komputerowe. Aż 90 proc. badanych z grupy 10-13 lat przyznało, że od rana korzysta z mediów społecznościowych, nawet przez 2 godziny. Eksperci wskazują, że ratunkiem dla coraz bardziej zagubionej młodzieży popadającej w poważne cyberuzależnienia powinno być przede wszystkim wsparcie ze strony rodziców i szkoły. – Po pierwsze, należałoby apelować do rodziców, aby więcej czasu poświęcali swoim dzieciom i z nimi rozmawiali. Po drugie, należy również apelować do szkół, a przede wszystkim docierać do nauczycieli i wychowawców, którzy także powinni kłaść większy nacisk na rozmowy z uczniami. Po trzecie, należy jak najszybciej wprowadzić regulacje prawne, które uniemożliwiłyby młodzieży docieranie do niewłaściwych treści w internecie. Miejmy nadzieję, że uda się to przed końcem obecnej kadencji parlamentu – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Wojciech Starzyński, prezes Zarządu Fundacji „Rodzice Szkole”, członek Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania przy Prezydencie RP.
Również Jakub Placha, ekspert z Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, zwraca uwagę, że badania potwierdzają obserwowane już od dłuższego czasu pesymistyczne trendy. Jednak, jak zaznacza w rozmowie z nami, oburzenie obserwowanym zjawiskiem powinno zdecydowanie ustąpić miejsca właściwej reakcji ze strony dorosłych. – Zamiast negatywnych reakcji, trzeba się skoncentrować na wspieraniu dzieci i młodzieży. I nie chodzi tu o spełnianie ich życzeń czy zachcianek. Ważne jest mądre towarzyszenie i budowanie relacji. To będzie im dawało poczucie bezpieczeństwa i łagodziło konflikty czy napięcia, jakich doświadczają – akcentuje Jakub Placha.
O konsekwencjach uzależnień cyfrowych, które mają wpływ na rozwój młodych ludzi, mówi „Naszemu Dziennikowi” ks. Sławomir Kostrzewa, specjalizujący się w badaniu współczesnych zagrożeń duchowych. – Fascynacja młodych światem cyfrowej rozrywki przeradza się w uzależnienie i grozi nie tylko upośledzeniem w budowaniu relacji z rówieśnikami, lecz także kalectwem duchowym – ostrzega kapłan.
Raport z codziennej aktywności polskich dzieci przygotowany dla Rzecznika Praw Dziecka nie pozostawia złudzeń: polski uczeń najczęściej zaczyna dzień od oglądania filmów. W wirtualnym świecie także zazwyczaj go kończy. Młodzież rzadko uczestniczy w czynnościach pozadomowych. Niezależnie od wieku dzieci przyznają się do znudzenia, również w czasie zajęć szkolnych. Mówi o tym co piąte dziecko w wieku 7-9 lat, 35 proc. dzieci w wieku 10-13 lat i 34 proc. najstarszych badanych.
O ile ponad połowa badanych w każdej grupie wiekowej rozmawia rano z domownikami, to widzimy, że wraz z wiekiem znacznie obniża się odsetek osób, które przytulają się do rodziców. Rano przytula się niemal połowa najmłodszych badanych i tylko 18 proc. młodzieży. Podobna tendencja ma miejsce wieczorem (37 proc. i 17 proc.). Im starsze dziecko, tym częściej też kolację zastępuje słodyczami. Wszystkie grupy zostały zapytane o to, czy się modlą. Wyniki pokazują, że rano najczęściej modlą się najmłodsi badani (30 proc.). Rano robi to również co piąta osoba w wieku 10-13 lat (19 proc.) i co czwarta w wieku 14-17 lat (24 proc.). Wieczorem nadal najczęściej modlą się najmłodsi (31 proc.), a także 23 proc. osób w wieku 10-13 lat oraz 11 proc. młodzieży.
Bagatelizowane zagrożenie
Jak zaznacza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Michał Michalski, socjolog, prezes Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie, wyniki raportu powinny stać się lekturą obowiązkową dla każdego rodzica, nauczyciela, wychowawcy. – A także dla każdego, komu na sercu leży przyszłość naszego społeczeństwa i szczęście naszych rodzin. Raport potwierdza to, co pewnie już widzimy, choć chyba nie do końca się do tego przyznajemy: że internet i świat cyfrowy stają się dla naszych dzieci coraz ważniejsze, niekiedy ważniejsze od rodziny, wpływając coraz silniej na ich emocje, wiedzę o świecie i relacje – stwierdza profesor. Jednocześnie podkreśla, że te obserwacje powinny z jednej strony budzić niepokój, ale z drugiej strony powinny motywować do działania. – Raport podpowiada, w jakich obszarach warto wzmacniać nasze zaangażowanie i wspierać młodych: wspólne spędzanie czasu, rozmowy, posiłki spożywane razem czy obowiązki domowe. Przepis na poprawę sytuacji jest prosty: czas plus obecność – akcentuje ekspert. Przyznaje jednak, że dziś o te dwie rzeczy toczy się swoista walka. – Warto ją podejmować każdego dnia, bo stawką jest szczęście, zdrowie i miłość naszych dzieci – apeluje prezes Fundacji Instytut Wiedzy o Rodzinie i Społeczeństwie.
Do tego apelu dołącza Wojciech Starzyński, który nie ma wątpliwości, że oczekiwane, pozytywne zmiany nie w każdym przypadku będą zauważone w szybkim czasie. – Jednak taka droga jest jedyną możliwą, aby uratować nasze dzieci i aby je wprowadzić w system wartości, który nam wszystkim jest bliski – zaznacza. Przyznaje, że osiągnięcie pozytywnych zmian w skali kraju będzie trudniejsze niż w przypadku poszczególnych osób, ponieważ mamy coraz częściej do czynienia ze zjawiskiem cyberuzależnienia rodziców. – Młodzi naśladują nas, dorosłych. A my też nie jesteśmy bez winy. To przecież fakt, że dziś również wielu rodziców zmaga się z uzależnieniem od internetu. Nie są od tego wolni także nauczyciele, którzy – jak relacjonują uczniowie – często sami korzystają z telefonów w szkole. I być może nawet nie sięgają po treści niewłaściwe, ale sam fakt dawania takiego antyświadectwa swoim podopiecznym nie jest czymś dobrym. Dzieci uczą się przecież poprzez naśladowanie. W tym kontekście można tylko się zastanawiać, jak w takim badaniu wypadliby dorośli. Obawiam się, że w wielu przypadkach podobnie jak dzieci. Obym się mylił – konstatuje Wojciech Starzyński.
Zerwane relacje
O braku relacji rówieśniczej, która jest przyczyną, a jednocześnie następstwem pesymistycznych danych statystycznych, mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Andrzej Mazan, pedagog. – To niewątpliwie konsekwencja pandemii, w czasie której realny kontakt był wręcz zakazywany. I ten ponaddwuletni okres, który z perspektywy młodych wydaje się dużo dłuższy niż dla nas, spowodował, że dzieci przestały tęsknić za sobą, przestały tęsknić za tworzeniem jakichkolwiek zorganizowanych grup rówieśniczych. Skutek COVID-19 to także zabicie w młodych poznawczej pasji, która była domeną szkoły. Okazuje się, że dziś wiele dzieci popada w depresję. Zbyt duża ich grupa nie upatruje swojej kariery życiowej w nauce. Na wielu płaszczyznach obserwujemy regres, a przyczyną tego jest ucieczka w wirtualny świat – ocenia dr Andrzej Mazan. Zwraca też uwagę, że problemy z uzależnieniem dzieci i młodzieży są kołem napędzającym interes internetowych nadawców. – To uzależnienie dzieci jest cynicznie wykorzystywane przez cyberbiznes. Jest prowadzona bezwzględna walka o to, żeby dziecko zostało uzależnione. Aby trwało w tych treściach, które są podawane w internetowym świecie. I trzeba tu mocno podkreślić, że to nie są treści moralizatorskie. Odwrotnie, często to treści mające zgubny wpływ na rozwój młodych ludzi, treści, które powodują, że młodzież żyje w pewnym uproszczonym światopoglądzie. A ponieważ brakuje relacji z drugim człowiekiem, także z dorosłym, to proces postępuje. Dlatego kluczem do rozwiązania problemu są zdrowe relacje międzyludzkie – stwierdza pedagog.
Wyznaczyć granice
Sposobem wyrwania dzieci i młodzieży z cyberpułapki jest, o czym przypomina Jakub Placha, wyznaczenie przez rodziców konsekwentnych granic korzystania z internetu. – To musi się odbywać na zasadzie rozmowy. Rodzic powinien nauczyć dziecko gospodarowania czasem. Powinien też pilnować, co je absorbuje, jak dużo ma aktywności ruchowej. Do takiej właściwej organizacji czasu młodego człowieka powinna się włączyć szkoła. Nie możemy oczekiwać, że młodzież sama się zainteresuje czymś wartościowym. Trzeba ją do tego zachęcać i motywować. Tu musi być silna współpraca szkoły, rodziny i lokalnego środowiska. I co ważne: nie mogą to być wyłącznie jednorazowe, choćby nawet spektakularne, akcje. Budowanie relacji z młodymi ludźmi powinno być ciągłą pracą – wyjaśnia nasz rozmówca. Przestrzega też przed popadaniem w skrajną krytykę młodzieży. – Musimy im dawać przekaz pozytywny. Tylko w ten sposób nie zniechęcimy ich do siebie – tłumaczy.
Jak przyznaje ks. Sławomir Kostrzewa, z braku relacji z drugim człowiekiem wypływa szereg innych problemów, które powodują, że trudności, jakie dotykają młodych ludzi, się piętrzą. – Większość z nich nie potrafi nawiązywać relacji z bliskimi i tym bardziej nie jest zdolna do budowania relacji z Bogiem. Ich wiara bywa płytka, bezmyślna, schematyczna, oparta na posłuszeństwie władzy rodzicielskiej. Rozmowy na tematy związane z wiarą, z Bogiem są dla nich trudne – wskazuje kapłan. Przypomina jednocześnie, że najlepsze warunki, aby móc spotkać się z Bogiem i Go poznać, stwarza cisza. – Niestety, co pokazuje badanie codziennej aktywności polskich dzieci, młodzi są przebodźcowani cyfrową rozrywką, a w takich warunkach nigdy nie spotkają się z Bogiem – konstatuje ze smutkiem ks. Sławomir Kostrzewa.